Azja

Iran

Z przygodami, ale jednak dotarliśmy do Iranu. Pierwsze co przeciętnemu Europejczykowi rzuca się w oczy to irańskie kobiety.

I nie chodzi tutaj o ich ciekawą orientalną urodę, ale o chustki które zakrywają głowę każdej tutejszej dziewczyny. Żeby nie wyróżniać się w tłumie, zakładam więc swoją, przykrywam spodnie dżinsową sukienkę i w takim irańskim uniformie będę paradować przez najbliższe kilka dni. Zalet chustki nie widzę, za to od razy uświadamiam sobie minusy takiego nakrycia głowy. Włosy szybko zmieniają się w jednego wielkiego kołtuna, przy rozczesywaniu którego przeciętny człowiek traci połowę swojej cennej zawartości na głowie.

Po wymianie pieniędzy w kantorze, omijamy szerokim łukiem terminale z autobusami i idziemy na pierwsze piętro, do hali odlotów. Tam, żeby oszczędzić na transporcie do miasta, zaczepiamy przypadkowych kierowców i pytamy, czy nie podrzucić nas do terminalu. Już drugi zaczepiony przez nas nieznajomy za do drobną opłatę zgadza się nas podwieźć i tym oto sprytnym sposobem lądujemy na dworcu autobusowym w Teheranie. Kupujemy bilety do Esfahanu, zjadam bułki z serkiem topionym i zmęczeni lotem z przygodami zasypiamy snem głębokim i niespokojnym.

Esfahan:

Budzimy się w Esfahanie, trzeciem pod względem wielkości i jednym z najbardziej turystycznych miast Iranu. To jeden z głównych ośrodków kulturalnych Persji. W szczytowym okresie funkcjonowało tu 48 szkół religijnych, 263 łaźnie publiczne i 163 meczety. Sercem miasta jest największy plac publiczny na świecie, ustępujący jedynie Tiananmen w Pekinie. To tutaj miejscowi organizują pikniki, spacerują i spotykają dawno niewidzianych znajomych. Coś jak rynek w Krakowie, brakuje tylko obwarzanek i gołębi (choć za tymi ostatnimi wcale nie tęsknimy). 

Włóczymy się po placu i nie musimy wcale długo czekać, żeby dołączył do nas żądny mówienia po angielsku młody chłopak. Ma 19 lat, uczy się w tutejszym liceum i marzy o wyjeździe do USA. Zaczepił nas, bo chciałby poćwiczyć swój angielski, który naszym zdaniem jest na całkiem niezłym poziomie. Irańczycy uwielbiają rozmawiać z obcokrajowcami, którzy wciąż są tutaj towarem luksusowym. Persowie wypytuje  o wszystko, a ich wścibskość jest na style urocza, że nie sposób odmówić im odpowiedzi. Skąd jesteśmy, gdzie pracujemy, czy mamy rodzeństwo, ile, ile zarabiamy, gdzie podróżowaliśmy itd. Nie ma tematów tabu. Następne w kolejce do środowiskowego wywiadu z turystami są młode dziewczyny, które w ramach zadania szkolnego wypytują nas ochronę środowiska w naszym kraju. Wszystko skrupulatnie nagrywa na kamerę nauczycielka dziewczynek. Ciekaw, czy będą pokazywać nas na lekcjach biologii? Warto wspomnieć, że w Iranie nie funkcjonują szkoły koedukacyjne, obowiązek szkolny obejmuje dzieci od 6. roku życia. Edukacja obowiązkowa trwa obecnie 5 lat, lecz Trzeci Pięcioletni Plan Rozwoju zakłada przedłużenie tego obowiązku do 13. roku życia. Wszystkich szkół jest ponad 113,000, a uczy się w nich ponad 18 milionów uczniów.

Shiraz

Następny przystanek na naszej irańskiej mapie to miasto Shiraz. Choć kiedyś była to stolica Persji, współczesnym ludziom miasto kojarzy się przede wszystkim z jednym z najpopularniejszych szczepów wina. Miasto jak miasto, ale są tutaj pewne rzeczy, które nie warto pominąć. Jedną z nich jest Różowy Meczet. Żeby jednak w pełni odkryć zalety tego architektonicznego cuda, trzeba wybrać się na zwiedzanie z samego rana. To wtedy promienie słońca przenikają przez kolorowe witraż i pokrywają ściany świątyni jaskrawymi barwami. Jeśli liczysz jednak na to, że w meczenie zobaczysz tłum modlących się wiernych, to grubo się zawiedziesz. Jedynymi odwiedzającymi byli turyści, którzy z aparatami i kamerami pozują do fotek na instagrama. Nie zmienia to jednak faktu, że Różowy Meczet warto zobaczyć. PS: Z panią na kasie można się targować. Choć nie jest to zapewne popularna praktyka, nam udało się przekonać ją, żeby wpuściła nas za połowę ceny. Wizytę możemy więc uznać za udaną.

Teheran:

Wiele osób powtarza, że w czasie wycieczki po Iranie nie warto jest tracić czas na Teheran. W tym krytycznym stwierdzeniu jest niestety trochę racji. Największe miasto Bliskiego Wschodu zamieszkane przez 15 milionów ludzi to zapchana samochodami metropolia, w której przechodzenie przez ulicę za każdym razem wiąże się z możliwością utraty życia. Jest szaro, tłoczno i nie ma czym oddychać. Włócząc się po mieście, masz wrażenie, jakbyś przez cały czas siedział w szczelnie zamkniętym garażu, w którym ktoś przed chwilą odpalił najpopularniejeszy tutaj samochód, niezmieniany od 1960 do 2005 roku model paykan.

Są jednak i pozytywne strony Teheranu. Jak przystało na stolicę miasto, to tętni życiem. To tutaj ludzie głośno targują się na targach, odpoczywają w parkach, leniwie popijają ciepłe napoje w zapchanych po brzegi herbaciarniach i wpadają w szał zakupów w tutejszych centrach handlowych.  Co ciekawe, Teheran jest światowym centrum operacji plastycznych nosa.  Rocznie przeprowadza się tutaj około 90 tysięcy takich zabiegów! Podobno pracuje tu ponad 3000 chirurgów plastycznych.

Co warto:

-Na pewno warto zobaczyć byłą ambasadę Stanów Zjednoczonych. Na murach otaczających budynek znajdują się najbardziej znane murale, w tym słynna Statua Wolności z trupią czaszką, przy której obowiązkowo trzeba zrobić sobie pamiątkowe foto (takie właśnie).

– Warto odwiedzić Grand Bazar, zwłaszcza w porze obiadowej. To właśnie tam znajduje się jedna z najbardziej znanych tutejszych restauracji. Lokal ten nietrudno odnaleźć. Z daleka widać długą kolejkę i wąsatego wpuszczającego do środka jegomościa w mundurze.

-Obwiązkowo przejedź się metrem. Metro w Teheranie to nie tylko środek transportu, to także prężnie działający obwoźny sklep. Prawie na każdej stacji do wagonu wchodzi kolejny sprzedawca, który głośno zachwala oferowane przez siebie towary. Co można kupić w metrze? Praktyczni wszystko: skarpety, malowanki, zabawki, kosmetyki, elektronikę, kable i perfumy. Można się targować, można wybierać, savoir-vivre jak na targu.

-Jeśli chcesz choć na chwilę odetchnąć świeżym powietrzem to warto ruszyć na popularne wśród mieszkańców stolicy Iranu turystyczne szlaki górskie. Żeby dojść do właściwej, prowadzącej na szczyt trasy najpierw musisz minąć sieć sklepików, restauracji i sprzedawców świeżo wyciskanego soku z granata. Potem czeka cię wędrówka po bezkresnych szczytach gór i spketakularny widok na zbocza, osiołki i pasterzy wypasających swoje stada owiec.

Ludzie:

To co najbardziej zachwyca w Iranie, to ludzie. Serdeczni, mili, pomocni, ciekawi świata. Nie ma w nich turystycznej nachalności i sztucznej uprzejmości. Z ciekawością zaczepiają cię na ulicy, pytają skąd jesteś i dlaczego do cholery przyjechałeś właśnie do Iranu? Chcą żebyś opowiedział im o swoim kraju, o innych odwiedzonych przez ciebie miejscach. Czy w twoim kraju się tańczy? Czy kobiety studiują? Czy byłeś kiedyś w Stanach Zjednoczonych? -Witaj w Iranie, przyjacielu . Czuj się jak u siebie, a jeśli czegoś potrzebujesz nie zapomnij dać mi znać – powtarzają. O gościnności Irańczyków przekonaliśmy się w Shiraz. Niewyspani po nocnej jeździe autobusem i głodni postanowiliśy urządzić sobie śniadanie na trawie na przeciwko miejscowego banku (innych zielonych przestrzeni nie było). Kiedy już rozłożyliśmy chleb, ser i pomidory na trawie nagle z budynku wyszedł ochroniarz uzbrojony w wielki karabin i zaczął wykrzykiwać coś w naszym kierunku. W pierwszej chwili uznaliśmy, że ten wąsaty facet próbuje przepędzić nas z trawnika, ale później okazało się że jest wprost przeciwnie. Zaprasza nas do biura. Tam przywitał nas dyrektor banku, który zaprowadził nas do swojego gabinetu, gdzie czekał już na nas zastawiony stół, gorąca herbata i szafranowy cukier.

Jak się poruszać:

Najlepszym środkiem transportu po Iranie są autobusy. Do wyboru wersja lux i normalna. Jeśli traktujesz przejazd jako nocleg, to warto wybrać tę pierwszą opcję. Bilety bez problemu kupisz na stacjach autobusowych. Oczywiście trzeba się targować, bo sprzedawcy są skłonni obniżyć cenę wyjściową prawie o połowę. Na niektórych dworcach znajdują się przechowalnie bagaży, ale nie na wszystkich. Nie ma jej np. w Techeranie.

 

 

You Might Also Like

No Comments

    Leave a Reply