Azja Chiny

Pekin – co warto zobaczyć

Pekin

Stolica Chin to miasto, które skrywa w sobie wiele ciekawych miejsc: nocne targi, hutongi, muzea, parki, Zakazane Miasto i całą masę dziwnych rzeczy do jedzenia. Na początku przytłacza cię trochę tłum ludzi, korki, te wszystkie rowery, ale po 2 dniach zaczynasz odnajdywać się w wielkim chaosie.

Do Pekinu prosto z granicy mongolsko-chińskiej mieliśmy dojechać autostopem. Na pieszo dotarliśmy więc na wylotówkę z miasta i czekaliśmy na pierwszy samochód. Ruch niestety okazał się tak mały, jak na gminnej drodze, gdzieś na głębokim Podlasiu, pod koniec XIX wieku. Pierwszym samochodem, który zatrzymał się na poboczu podróżowała chińska rodzina. Córka kierowcy została wyznaczona jako osoba do komunikacji międzykulturowej. Niestety dziewczyna nie mówiła po angielsku i za cholerę nie mogliśmy wytłumaczyć, że chcemy dostać się do Pekinu i to za darmo. Po jakichś 5 min zrobiło się nerwowo, więc familia trzasnęła drzwiami i odjechała w siną dal. Bez nas. Później zatrzymały się jeszcze 2 samochody i każdy kierowca chciał od nas kasę. Podziękowaliśmy. Jako 4 na poboczu stanął turystyczny autobus. Najpierw kręciliśmy nosami, że nie, że chcemy jechać stopem itp., ale później uznaliśmy, że robi się późno, a my nie przejechaliśmy nawet kilometra. Zaczęliśmy targować się z kierowcą, który w końcu opuścił nam nieco cenę biletu do Pekinu. Zapłaciliśmy 180 juanów za dwie osoby i władowaliśmy się do środka autokaru. Do stolicy Chin dojechaliśmy o 3 w nocy. Na stacji autobusowej było ciemno i pusto. Co robić o tej porze w mieście, które ma 21.5 mln mieszkańców, a ty nie znasz ani jednego? Na szczęście okazało się, że możemy przeczekać w autobusie do rana, zresztą nie tylko my. W środku zostało całkiem sporo ludzi. W takim gronie, rozłożeni na super wygodnych fotelach, przykryliśmy się kocami w kratkę Burberry i poszliśmy spać. 

Bus to Beijing

Mieliśmy jechać do Pekinu autostopem, ale nikt nie chciał nas wziąć. W końcu na poboczu zatrzymał się autobus. Kierowca opuścił nam cenę biletów i tym sposobem mogliśmy przykryć się kocykami w kratkę Burberry.

Później władowaliśmy się w metro, zjedliśmy śniadanie zaraz przy stacji metra i ruszyliśmy poznać naszych couchsurferów: Binga i Hao. W Pekinie spędziliśmy 7 dni i żałowaliśmy, że tak krótko.

Najczęściej Pekin wygląda tak. Nic specjalnego, ale nie ma się co zrażać. Miasto jest OGROMNE i skrywa w swoich wnętrzach piękne dzielnice. Słońce też całkiem często pojawia się na spowitym smogiem niebie. I wtedy wszyscy są zadowoleni.

Najczęściej Pekin wygląda tak. Nic specjalnego, ale nie ma się co zrażać. Miasto jest OGROMNE i skrywa w swoich granicach piękne dzielnice. Słońce też całkiem często pojawia się na spowitym smogiem niebie i wtedy wszyscy są zadowoleni.

A oto naszym skromnym zdaniem najciekawsze miejscówki w Pelinie:

Shichahai:


Dzielnica znajdująca się w północno-zachodniej części Pekinu. To w jej granicach znajdują się trzy akweny wodne: Qianhai, Houhai i Xihai. Shichahai to niezwykle malownicza część Pekinu z licznymi zabytkami tradycyjnej chińskiej architektury. Niezależnie od pory roku można godzinami wałęsać się po wąskich uliczkach, skrywających niezliczone stragany z jedzeniem, sklepy, restauracje i świątynie. O każdej porze dnia można usłyszeć tutaj ulicznych grajków. Wieczorem na placu zaczynają się grupowe tańce. Warto wybrać się tutaj zarówno w dzień jak i w nocy. 

źródło: http://www.tour-beijing.com/

źródło: http://www.tour-beijing.com/

 

Trasa wycieczkowa -> TUTAJ

Chińskie Muzeum Narodowe:

Chińskie Muzeum Narodowe

NMC skrywa w swoich grubych murach sporą kolekcję współczesnej sztuki chińskiej, która oczywiście ma wiele wspólnego z propagandą. Na zdjęciu obraz „The Founding of New China” autorstwa Tanga Yongli

Chińskie Muzeum Narodowe nie bez powodu odwiedziło w 2018 8.6 mln turystów. Wielkość kolekcji tej instytucji szacuje się na ponad milion obiektów. Muzeum powstało w wyniku połączenia Muzeum Historii Chin, opowiadającego o Państwie Środka od czasów prehistorycznych do XIX wieku, z Muzeum Chińskiej Rewolucji, skupiającym się na ostatnich 150 latach historii kraju. Wstęp do muzeum jest darmowy, a wizytę można połączyć z odwiedzinami Placu Tian’anmen (budynek muzeum znajduje się na przeciwko). 

Do muzeum nie wolno wnosić napojów i np.  selfie sticków. Rzeczy zostawiamy w przechowalni, która kosztuje 2 juany. Trzeba zabrać ze sobą paszport! Ze względu na bezpieczeństwo, należy przedstawić ważny dowód tożsamości ze zdjęciem.

Jeden z najcenniejszych eksponatów. Kryształowy wazon podarowany Chińczykom przez Aleksandra Kwaśniewskiego w 2003 roku.

Jeden z najcenniejszych eksponatów. Kryształowy wazon podarowany Chińczykom przez Aleksandra Kwaśniewskiego w 2003 roku.

798 Art Zone:

798 Art Zone

Graffiti, muzea, galerie i kawiarnie – taka jest dzielnica 798.

Kiedyś były tutaj fabryki zaprojektowanej i zbudowanej przez ekspertów z dawnej NRD w latach 50. Po roku 2000 industrialne wnętrza przekazano organizacjom artystycznym i przekształcono w galerie i pracownie. Po 798 można przechadzać się kilka godzin, oglądać wystawy (niektóre są za darmo) i gościć się w tutejszych barach i kawiarniach.

798 Art Zone

Otwarte codziennie od 10 do 17.

źródło: travelchinaguide

źródło: travelchinaguide

Jedzenie w Chinach.

W jednej z bocznych uliczek na przeciwko 798 zjedliśmy najsmaczniejsze chińskie danie: makaron ryżowy na zimno, polany sosem z orzeszków ziemnych z kiełkami i tofu. PYCHA! Jeśli zobaczycie coś podobnego serwowanego na ulicy – brać nie wahać się! 

Wangfujing Snack Street: 

Night Market Beijing

Wizyta na nocnym targowisku z jedzeniem to obowiązkowy punkt wizyty w Pekinie. Można tam dorwać smażone na głębokim tłuszczy, śmierdzące tofu, jeszcze ruszające się skorpiony i pieczone kaczki. Słowem wszystko czego dusza zapragnie oraz inne rzeczy, o których istnienie nie mieliśmy pojęcia. Targi, szczególnie te położone w centrum są bardzo turystycznymi miejscami, stąd tłum ludzi i nieco zawyżone ceny. Mimo wszystko warto wybrać się tutaj po zachodzie słońca, wydać trochę juanów i spróbować chińskich przysmaków.

Chińskie jedzenie.

Jeszcze żywe skorpiony serwowane na pekińskim nocnym targu. Straszne. Niestety Chińczycy nie mają zbyt dużej empatii do zwierząt.

Jeden z nocnych targów znajduje się w samym centrum miasta: Wangfujing Snack Street. Działa wieczorami i jest bardzo turystyczny. Warto jednak się wybrać, bo na kilku przecznicach sprzedawcy pomieścili wszystko, co wato spróbować.

Drugi na którym byliśmy rozciągnięty jest na dzielnicy Shichahai. 

Zakazane Miasto:

Dawny pałac królewski. Kompleks pałacowy zbudowano w latach 1406–1420. Przez pięć wieków pałacowy kompleks był oddzielony grubym murem od świata. Zakazane miasto to jeden z najwspanialszych kompleksów pałacowych na świecie. W okresie świetności miasto zamieszkiwało ponad 300 tys. osób. W 1912 roku zakazane miasto straciło swą funkcję. Dziś mieści się tam szereg muzeów. Zakazane Miasto dzieli się na dwie części: ogólnodostępną (bezpłatną) i tę za murem (płatną).

Zakazane Miasto + Plac Niebiańkiego Spokoju (Tiananmen) + Chińskie Muzeum Narodowe znajdują się bardzo blisko siebie.

Park Olimpijski:

My z naszymi couchsurferami Bingiem i Hao. Po kilku dniach nazwaliśmy ich Bolkiem i Lolkiem, co bardzo im się spodobało.

Na tle Ptasiego Gniazda z naszymi couchsurferami Bingiem i Hao. Po kilku dniach nazwaliśmy ich Bolkiem i Lolkiem, co bardzo im się spodobało.

Teren wokół Stadionu Narodowego w Pekinie to jedno z ulubionych miejsc wypoczynku mieszkańców stolicy Chin. To tutaj można pojeździć na rowerze, rolkach, wylegiwać się w parkach położnych wokół obiektów sportowych. Zaprojektowany przez szwajcarską pracownię architektoniczną stadion zwany ze względu na swój wygląd Ptasim Gniazdem, wieczorami mieni się różnymi kolorami.

Wokół stadiony krążą szkolne wycieczki, więc jako turysta z Europy na pewno zostaniesz poproszony o wspólne zdjęcie.

Wokół stadiony krążą szkolne wycieczki, więc jako turysta z Europy na pewno zostaniesz poproszony o wspólne zdjęcie.

Wokół stadiony krążą szkolne wycieczki, więc jako turysta z Europy na pewno zostaniesz poproszony o wspólne zdjęcie.

Wstęp na stadion kosztuje: 50 CNY. My nie skorzystaliśmy, bo wokół też było fajnie.

Po całym kompleksie Parku Olimpijskiego najlepiej przemieszcza się rowerem. Te wypożyczyli nam nasi chińscy znajomi.

Mur Chiński

Wiadomo. O Murze więcej piszemy tutaj -> TUTAJ!

Supermarkety:

Jajko sojowe – tradycyjna chińska przekąska, do nabycia w każdym supermarkecie. Niedobre to. Nie polecamy.

Gdzie jak gdzie, ale w Chinach warto wpaść do sklepu, nawet jeśli nie zamierzamy zrobić zakupów. Chińskie supermarkety skrywają w sobie całą masę degustacji. Można skosztować egzotycznych owoców, dziwnych żelków, ciasteczek, zupki chińskiej podawanej przez hostessy, herbatki. Słowem niezły szwedzki/chiński stół!

Toalety:

Nie zapomnijmy także o obecności publicznych toalet, których w Pekinie jest dużo, a żeby było jeszcze milej są za darmo. Tym samym Pekin pozostaje jedną z nielicznych stolic na świecie, gdzie człowiek może się bezstresowo i często wysikać! Z tym, że w publicznych toaletach często nie można cieszyć się prywatnością trzeba się pogodzić. Czasami nie ma wyboru. Nie ma się jednak co stresować, Chińczycy są przyzwyczajeni do takiego modelu WC i naprawdę nie zwracają na nikogo uwagi. Do dzieła!

Publiczne toalety w Pekinie.

Publiczne toalety w Pekinie.

 

 

You Might Also Like

No Comments

    Leave a Reply