Nowa Zelandia

Nowa Zelandia – informacje praktyczne

Ben Lomond. Nowa Zelandia.

Nowa Zelandia to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych krajów na Ziemi. Fiordy, lasy, góry, meszki – cuda natury znajdziecie tutaj na każdym kroku. Kiedy myślimy o naszej prawie miesięcznej podróży autostopem po tym zakątku świata, wciąż głęboko wzdychamy i z ręką na sercu stwierdzamy „Było fantastycznie!”.

O Nowa Zelandio! Na Twoją cześć moglibyśmy pisać pochwalne psalmy i wyśpiewywać je każdego dnia o wschodzie słońca. Kraju 30 milinów owiec, wysokich gór i masła orzechowego – będziemy wspominać cię ze szczególną miłością. Bo jak tu nie popadać w zachwyt nad wyspą, na której gdziekolwiek nie pojedziesz jest bosko. Zaczynasz dzień bez planu i wcale się tym nie przejmujesz. Wiesz, że będzie dobrze. I masz rację. O zachodzie słońca rozkładasz namiot na zielonej polanie u podnóża gór. W oddali słychać szum potoku. To co się dzieje w nocy na nowozelandzkim niebie ciężko opisać słowami! W życiu nie widzieliśmy tylu gwiazd. Drogę mleczną aż chce się spijać z nieba.

Na Nową Zelandię nie mieliśmy planu. Lądując na wyspie nie wiedzieliśmy, gdzie dokładnie pojedziemy? Czy autostop zadziała? Jak znajdziemy miejsce na nocleg? Ile to wszystko będzie kosztować?  Jak to zwykle bywa, im więcej obaw i znaków zapytania, tym lepiej wszystko się układa.

Po Nowej Zelandii podróżowaliśmy 27 dni. Przejechaliśmy 3800 kilometrów. Trasa naszej podróży wyglądała następująco:  Christchurch – Waimate – Omaru – Waimate Farma – Wanaka – Fox Glacier – Lindis Valley – Queenstown -Glenorchy -Mont Cook – Pukaki – Timaru- Christchurch – Picton- Wellington- Shannon- Turangi- Taupo – Rotorua – Waihi – Kaiaua- Kauwhata – Auckland

Bilety do Nowej Zelandii:

Wyobraźmy sobie, że masz trochę wolnego czasu (którego zazwyczaj nie masz) i jesteś w stanie zrobić sobie, krótki (ale wyładowany po brzegi wrażeniami) postój w Singapurze/Bangkoku/ lub też na Bali. JUST DO IT, a będzie Pan zadowolony!

My polecieliśmy z Singapuru do Gold Coast liniami Scoot. Dwa dni później, z tego samego lotniska mieliśmy lot do Christchurch.

Na nowozelandzkiej granicy:

Trzymiesięczną wizę turystyczną dostajesz automatycznie po przylocie. Pamiętaj, że przylatując na wyspę musisz mieć już wykupiony bilet powrotny. O taką rezerwację zapytał nas upierdliwy pracownik australijskich linii lotniczych.

Co można wwieźć do Nowej Zelandii:

O kontrolach na lotnisku w Nowej Zelandii krążą legendy. Przeszukują. Grzebią. Wąchają. Sprawdzają. Nas nic takiego nie spotkało. Byliśmy jednak przygotowani na najgorsze i taką mało optymistyczną postawę jak zwykle polecamy. Najlepiej przyjechać do Nowej Zelandii z nieużywanym namiotem. Jeśli jednak bardzo chcesz wwieźć namiot z historią, wyczyść jego wnętrze z: piasku, błota, ziół i innych używek. To samo zrób z trekkingowymi butami. Nie wolno wwozić: owoców, warzyw, nabiału, miodów i mięs. Można: słodycze, konserwy rybne, zupki w proszku i inne przetworzone produkty zapakowane szczelnie w oryginalne opakowania.

Przed przylotem na wyspę dostaniesz do wypełnienia deklarację celną. Musisz wyjawić w niej, co wwozisz na wyspę, ile czasu chcesz spędzić w tym kraju, czy nie masz przypadkiem bomby w plecaku. Nie kłam, bo urośnie ci nos i będzie wstyd przy odprawie celnej. Jeśli nie jesteś pewien, czy można wwieźć dany przedmiot, po prostu zapytaj celnika w czasie kontroli. Lepiej upewnić się zawczasu, niż zostać przyłapany, na szmuglowaniu kiełbasy albo miodu. Trochę wstyd, no nie?

Nocleg na lotnisku w Christchurch:

Lotnisko Christchurch

Nocleg na lotnisku w Christchurch. Darmowe WiFi-jest. Prąd-jest. Wygodna wykładzina-jest. Dramatu nie ma.

Jeśli przylecisz późnym wieczorem i nie bardzo chcesz ruszać się wieczorową porą w miasto, zawsze możesz przespać się na lotnisku. My zaliczyliśmy nocleg w Christchurch i dramatu nie było. Zwłaszcza, że na szarej, wysłużonej wykładzinie czuliśmy się samotnie. Na lotnisku całkiem dobrze działa darmowe WiFi, są kontakty, czyste toalety, a przez całą noc z głośników sączą się skoczne hity lat 90. Luksus, trwał mniej więcej do 5 rano. Skoro świt jeden z pracowników lotniska, kazał nam wstać z podłogi i przyjąć godną przedstawiciela gatunku homo sapiens postawę siedzącą.

Telefon:

Nie kupuj karty sim na lotnisku, lepiej odwiedzić salon telefonii komórkowej w mieście. My za 2$ kupiliśmy kartę SIM Vodafone. Za kolejne 16$ doładowania masz 1GB internetu, darmowe SMS-y i rozmowy telefoniczne, darmowe sociale (facebook, instagrama itp.). Za kolejne 5$ darmowe rozmowy w programach WhatsUp i Messenger.

Zakupy w Nowej Zelandii:

Zakupy w Nowej Zelandii lepiej robić w dużych supermarketach, bo mniejsze, lokalne sklepy są niestety strasznie drogie. Najtańszy i najlepszy sklep to: Pak’N’Save. Ten supermarket znajdziecie na zazwyczaj na przedmieściach miast. W niektórych sklepach (np. Westworld) obowiązują zniżki na kartę promocyjną. Tę wystarczy wziąć z informacji sklepu (nie trzeba nic wypełniać) i pokazać przy kasie. Kilka dolarów w twojej polskiej kieszeni nie zaszkodzi.

Co zabrać ze sobą do Nowej Zelandii:

Jeśli zamierzacie podróżować po Nowej Zelandii koniecznie załadujcie do swojego plecaka: namiot, turystyczny palnik, butlę turystyczną, śpiwór, latarkę. Najlepiej nie odkładać kampingowych zakupów do przyjazdu, bo wiadomo, w Polsce jest jednak taniej. My nasz hiper/ekskluzywny namiot za mniej niż 100 zł kupiliśmy w Kuala Lumpur (w Singapurze skąd lecieliśmy nie było Decklatliona). Na miejscu najlepiej wyposażyć się w sklepie: The Warehouse. Sprzętów można też szukać w turystycznych grupach na facebook (np. Backpacking New Zealand). Ludzie kończąc swoją przygodę z Nową Zelandią i pozbywają się (czasami za grosze) rzeczy, z którymi podróżowali po wyspie.

Noclegi:

Kiedyś w Nowej Zelandii można było biwakować w dowolnym miejscu. Teraz free camping został ograniczony. Wszystko przez ilość turystów, którzy najechali Zieloną Wyspę i zaczęli zaśmiecać jej najpiękniejsze regiony. Ludzie to wilki!

W Nowej Zelandii na płatnych kampingach działa skrzynka zaufania. Wygląda to tak: Po przyjeździe trzeba wypełnić formularz (imię, nazwisko, data przyjazdu i napisać ilość nocy, które planujesz spędzić na kampingu). Jedną część kartki oraz wyliczoną kwotę wrzucamy do koperty, zaklejamy i zostawiamy w skrzynce. Drugą część przyczepiamy do swojego namiotu.

Skrzynka zaufania

Na kamingach w Nowej Zelandii działają skrzynki zaufania. Opłatę za nocleg zostawiasz w skrzynce tuż po przyjeździe na miejsce. Rano ktoś to sprawdzi….albo i nie.

Rano, rangersi chodzą po polu kampingowym (albo i nie). Porównują ilość kopert z ilością namiotów i danymi wypisanymi na kartkach. Ceny kampingów wahają się w granicach (7-32 dolarów za noc, od osoby). W czasie naszej miesięcznej podróży po Nowej Zelandii tylko raz spaliśmy na płatnym kamping. Poźniej ogarnęliśmy się na tyle, że zawsze udało znaleźć się miejsce, za które nie trzeba było płacić (patrz niżej).

Możesz również skorzystać z gościnności ludzi zgromadzonych na Couchsurfingu. Znalezienie gospodarza nie jest łatwe, bo w sezonie Nową Zelandię odwiedza bardzo dużo ludzi. Kiwusi dostają więc ogromną ilość zapytań. Spróbować jednak zawsze można. My skorzystaliśmy z couchsurfingu w Wellington i dzięki temu zobaczyliśmy niesamowite okolice miasta, do których sami, nigdy byśmy nie trafili.

Darmowe kampingi w Nowej Zelandii:

Ale po co przepłacać! W Nowej Zelandii jest bardzo dużo darmowych kampingów. Ściągnij sobie aplikację: WikiCamps Nz i CamperMate Dzięki niej sprawdzisz, czy w okolicy, w której właśnie się znajdujesz nie ma przytulnego kąta na nocleg. Darmowy kamping to nie Hilton. Nie ma tutaj zbyt wielu udogodnień. Jest za to: miejsce na namiot, czasami toaleta. Chwalmy Pana jeśli znajdziesz zlew, a z kranu akurat leci bieżąca woda. Pryszniców brak, ale nie ma co płakać. Wskakujesz rano/wieczorem do strumyka z orzeźwiającą ciało i umysł wodą. Dzięki temu wyglądasz jak zadbany człowiek w średnim wieku. Darmowe kampingi są w wielu ciekawych miejsca. Z pięknymi widokami na góry, doliny, jeziora.

Free Camping:

Darmowy kamping w okolicach Queenstown.

Na pewno przez Twoją głowę przemknie złota myśl, żeby przenocować w Nowej Zelandii na dziko. (Ty cwaniaku!) Kilka złotych rad w tym temacie. Nie można rozkładać się w Parkach Narodowych. Za takie kampingowanie grozi karą 200 $. W Parkach Narodowych szanse na mandat znacznie wzrastają, bo gdzie jak gdzie, ale tam rangersi kontrolują teren. W pozostałych częściach wyspy (zachowując odrobinę rozsądku) w sytuacji kryzysowej można spróbować szczęścia. Oznacza to rozkładanie się po zmroku i składanie namiotu tuż przed świtem. Oczywiście, trzeba zostawić miejsce takim, jakie zastaliśmy przed naszym przyjazdem. Nie śmiecimy, nie niszczmy przyrody, w czasie kąpieli w rzecze nie używamy szamponu ani mydła. Spanie na dziko (zwłaszcza na wyspie południowej) nie jest takie proste, jakby się wydawało. W tej części kraju jest bardzo dużo pastwisk, otoczonych z każdej strony kolczastym drutem. Nie możesz więc włazić, na prywatny teren. Jeszcze raz odsyłamy więc do darmowych kampingów.

Zdarzyło nam się spać na dziko w okolicach Wanaka. Miejsce okazał nam jeden z lokalsów, który sam zainteresował się dwójką zdezorientowanych turystów (nami). „Możecie spać, tutaj. Sam robiłem to wiele razy.” – powiedział rozemocjonowany Kiwus w koszulce z Power Rangers, który podwiózł nas swoim rozklekotanym pik-upem na obrzeża miasta. Spędziliśmy więc noc na polanie oddzielonej od cywilizacji wartkim strumykiem i milionem króliczych norek. Ktoś przyjechał wieczorem na jointa, ale to były jedyne ludzkie odwiedziny w czasie tej gwieździstej nocy.

Autostop:

Całą Nową Zelandię przejechaliśmy autostopem. Na podwiezienie nie czekaliśmy zazwyczaj dłużej niż 10 minut. Zatrzymują się: Kiwusi, obcokrajowcy, którzy zawitali na wyspę w ramach programu Work and Holliday. Autostop w Nowej Zelandii jest lekki, łatwy i przyjemny. Nikt nie wymaga od ciebie, żebyś składał się na paliwo (nie na tym w końcu autostop polega). Jazda autostopem daje okazję poznania prawdziwych Kiwusów, a są to zazwyczaj warte poznania osoby.

Autostop w Nowej Zelandii.

Nasz pierwszy historyczny autostop w Nowej Zelandii. Pan był Irlandczykiem mieszkającym w USA. Zajmował się organizowaniem polowań na sztuczne lisy i kiedyś znał osobiście Dolores O’Riordan.

Kilka razy wspólna jazda zakończyła się zaproszeniem do domu i pobytem na nowozelandzkiej farmie. Dzięki takiemu zaproszeniu mieszkaliśmy z cudownymi rodzinami, wspólnie zajadliśmy się Fish and Chips i mieliśmy okazję doić nowozelandzkie krowy. To ostatnie wspominamy ze szczególnym sentymentem. 😉

Farmy w Nowej Zelandii

Kilka razy prosto z autostopa trafiliśmy na nowozelandzką farmę. nauka dojenia krów była największą atrakcją.

Promy

Nowa Zelandia. Promy.

Widok z pokładu promu płynącego z wyspy południowej na północną.

Między wyspą północną a południową kursują dwie główne firmy promowe: Interislander i Bluebridge. Nieco tańszy jest Bluebridge (jeśli przepływasz bez samochodu). Wycieczka promem jest niezłą atrakcją. Z pokładu statku można podziwiać fiordy, góry, a w niektórych okresach roku obserwować pływające delfiny. My płynęliśmy w nocy, więc jak to po zmroku widoczność była ograniczona. Temperatura powietrza, pomimo lata, też nie do końca sprzyjała podziwianiu widoków. Zamiast więc obserwować ginące gatunki ssaków, których brzuchy napchane są foliowymi reklamówkami gapiliśmy się w ekran telewizora. Wyświetlana była niezbyt udana filmowa wersja „Pięknej i Bestii”.

DoC:

Warto wpaść do DoC (Departament of Conservation). To tutaj możesz: wziąć za darmo mapy, wypytać pracowników o miejsca godne uwagi, ciekawe trasy turystyczne, pogodę na najbliższe dni. Możesz też zarezerwować noclegi w parkach narodowych. Warto pamiętać: pracownicy często polecają komercyjne atrakcje i kampingi. Wielokrotnie pytaliśmy darmowe miejsce na nocleg, a mniej lub bardziej znudzone panie mówiły, że nic takiego nie istnieje. Później sprawdzaliśmy w aplikacji i okazywało się, że jednak jest! Camping: niedaleko, bezpłatny, z toaletą.

Ciekawe trasy wycieczek znajdziecie np. -> tutaj.

 Co jeść w Nowej Zelandii:

W życiu nie jedliśmy tyle kuskusu. Kuskus ma taką zaletę, ze wystarczy go zalać wrzątkiem, odczekać kilka chwil i gotowe. Szybko, zdrowo, smacznie. Idealny podkład pod pomidory z puszki. (Od razu mówię. Za reklamę kuskusu nikt nam nie płaci!) Gotowanie ziemniaków, czy brązowego ryżu na turystycznym gazie jest sporą rozrzutnością. Odkrywaliśmy również zalety puszek. Pomidory w puszcze, ciecierzyca z puszki, kukurydza z puszki. Ile dobra może się zmieścić w metalowej puszcze to się w głowie nie mieści! 😉 Trafiliśmy też na promocję w pizzy Domino (każda mała pizza za 5$) i jak można się domyślać mieliśmy na Zielonej Wyspie mały festiwal włoskich smaków. Hit sezony to masło orzechowe. Jest tanie, sycące, kaloryczne, pozbawione konserwantów (patrzcie na etykietę). Wystarczy położyć na kanapce daktyle i banany. Rano sprawdza się też owsianka ekspresowa. Dodatkowo steki, kiełbaski z kangura, hamburgery, warzywa, które grillujemy na publicznych elektrycznych grillach. Dobre są batony Nice&Natural (szczególnie te z migdałami i czekoladą). No i kawa wiadomo. Zawsze i wszędzie!

Elektryczne grille:

Elektryczny BBQ w Nowej Zelandii.

O grillach mowa! Na Zielonej Wyspie w wielu miejscach znajdziesz elektryczne grille. Jednym przyciskiem uruchamiasz mechanizm, który rozgrzewa metalową blachę. Wystarczy położyć folię aluminiową i grillować/przypiekać, co tam tylko chcesz. Na koniec zawsze trzeba posprzątać po sobie, ale o tym każdy normalny człowiek wie od dziecka. Grille często są zaznaczone w aplikacji WikiCamps.

Woda: 

Nie ma co kupować wody mineralnej w sklepach. Wbrew niektórym opiniom PLASTIK JEST ZŁY! W Nowej Zelandii, w większości miejsc można pić wodę prosto z kranu.

Plecaki:

Po wyspie warto podróżować z lekkim plecakiem, który nie będzie ograniczał twojej mobilności. W Nowej Zelandii działa kilka klubów polonijnych, których konta bez problemu odnajdziecie na Facebook. Można napisać do członków klubów i poprosić o przechowanie rzeczy, które nie będą Wam potrzebne w czasie podróży po odludnych częściach wyspy. Może ktoś o dobrym sercu się zgodzi. Zabierz wiec na trasę tylko najpotrzebniejsze rzeczy. My w czasie jednodniowych pieszych wycieczek zostawialiśmy na kampingu: nasz namiot większość ubrań, śpiwory i jedzenie. Wszystko co cenne zabieraliśmy ze sobą. Nowa Zelandia to kraj wyjątkowo bezpieczny, ale lepiej nie kusić losu.

Co jeszcze?:

  • ściągnij sobie aplikację MAPS ME

You Might Also Like

No Comments

    Leave a Reply