Azja Malezja

George Town – miasto, które warto zobaczyć

Hostel George Town

Jeśli jesteś fanem street artu, kolonialnej architektury, wiekowych kafli i pysznego jedzenia koniecznie wpadnij do George Town!

Uliczka w George Town.

Takich klimatycznych uliczek, jak Love Lane w George Town nie brakuje. To tutaj znajduje się najtańszy hostel w mieście.

Do George Town z tajsko-malezyjskiej granicy dojechaliśmy 4 autostopami. Pierwszy kierowca zaprosił nas na śniadanie, a czwarty na obiad. Całkiem niezły jedzeniowy wynik, nieprawdaż? Z brzuchami wypełnionymi: ryżem, kurczakiem i lodem polanym słodkim syropem zaczęliśmy szukać noclegu. Rozpieszczeni niskimi tajskimi cenami hosteli, uznaliśmy że 30 zł od osoby za miejsce w pokoju wieloosobowym to skandal i rozbój w biały dzień! Uprzejmie dziękowaliśmy kolejnym recepcjonistkom i szliśmy dalej krętymi uliczkami miasta. Z ciekawości chcieliśmy nawet zapytać o pokój w górującym nad miastem, odrapanym hotelu. Na szczęście nie zdążyliśmy wejść do środka, bo kelnerka z pobliskiej restauracji drżącym głosem poinformowała nas, że to miejsce opanowane jest przez miejscowe prostytutki. Włóczyliśmy się więc po pięknym starym mieście, aż zauważyliśmy znudzonych Hindusów, którzy oglądali na tablecie mecz krykieta. Wszystko działo się przed jedną ze starych kamienic.  Okazało się, że dom ten jest hotelem. Że nocleg kosztuje 25 MYR za dwie osoby i że są wolne pokoje. Bierzemy!

Hostel był dość niezwykłym miejscem, które od ponad 100 lat nie zaznało remontów. Pokoje oddzielone były od siebie cienkimi ściankami. Nad wilkim drewnianym łóżkiem wirował ogromny, beżowy wiatrak, który uruchamiało się wtyczkami pamiętającymi czasy Edisona.

Za prysznic służyła woda z deszczówki, która obficie wylewała się z wyblakłego gumowego kabla. Dość osobliwi byli także nasi współlokatorzy. Kilku przepitych dziadków z zachodnich krajów, którzy postanowili na emeryturze wieść upojne życie we wschodniej Azji. Elyta!

Hostel George Town

Widok na kraty prosto z naszego pokoju.

Pierwszą noc spaliśmy snem dość niespokojnym (zwłaszcza, że jedne z dziadków do późna ćwiczył grę na flecie poprzecznym), ale później przyzwyczailiśmy się do panujących tutaj warunków. Czwartej nocy nie przestraszyła nas nawet mysz, która przybyła w odwiedziny do pokoju zwabiona zapachem paprykowych chipsów, kupionych w za 1.5 MIR w supermarkecie GAMA.

Mimo minusów serdecznie polecamy więc to miejsce, bo jest tanie, w samym środku starego miasta, ma niesamowity klimat, fajny taras  i takie noclegi (po fakcie) najciekawiej jest wspominać!

Rickshaw George Town

Trójkołowe, ozdobione sztucznymi kwiatami riksze są jednym z najpopularniejszych środków transportu w mieście. Godzina jazdy kosztuje 40 MYR (podobno).

KONKRETY

A teraz przejdźmy krokiem defiladowym do konkretów związanych z samym maistem. George Town w 2008 roku zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Unesco. I słusznie! Miasto ma niesamowity klimat. Warto usiąść w jednej z retro kawiarni, napić się KOPI za 1.40 MYR i podziwiać spokój mieszkańców miasta.

kilka dobrych powodów, żeby odwiedzić George Town:

Pyszne jedzenie:

George Town słynie z dobrej kuchni. Miasto to ma podobno najlepszy street food w całej Malezji. Po spróbowaniu kilku tutejszych przysmaków, trudno nie zgodzić się z tą opinią. Już od rana twoje kubki smakowe pobudzane są gorącym Rotti wypiekanym tuż przed podaniem na rozgrzanych piecach, później pijesz Kopi (kawę) (O – czarna (ale strasznie słodka) albo SUS (ze skondensowanym, słodzonym mlekiem)). Po południu wpadasz do Kiritiga Curry House na Vege Set za 5.5 MYR, a wieczorem  objadasz się przysmakami z tutejszego nocnego targu. Polecamy m.in. mini szaszłyki: wegetariańskie i mięsne. A działa to tak: Na drewnianych kijkach nabite są różne przysmaki (brokuły, tofu, pulpety) . Końcówki kijków mają różne kolory  (każdy kolor oznacza inną cenę (od 0.50 – do 1 MYR). Bierzesz co tylko, chcesz. Gotujesz we wrzącej wodzie, sam polewasz wybranymi sosami, a na końcu płacisz właścicielce stoiska. Pyszna zabawa!

Street Art

George Town to miasto z duszę, a niesamowity klimat jest zasługa nie tylko kolonialnej architektury, pięknych kafli, ręcznie malowanych szyldów (cudo!), ale też street artu. Sztuka ulicy jest tutaj wszędzie. Pokochali ją nawet zamożni turyści i wszyscy, jak jeden mąż chcą zrobić sobie zdjęcie z tutejszymi malowidłami. Warto poświęcić jeden dzień na spacer śladami najciekawszych streetartów. Dużo street artów oznaczonych jest z aplikacji MAPS.ME.

George Town Street Art

George Town słynie z ciekawego Street Artu. Ciekawe prace oznaczone zostały w aplikacji Maps Me.

Promem w piękny rejs

Przeprawa promem na drugą stronę rzeki nic nie kosztuje. Warto więc wsiąść na statek i dla pięknych widoków przepłynąć się po ogromnej rzece, po której od czasu do czasu leniwie sunie wielki parowiec.

Penang Hill

Jedną z głównych atrakcji są wzgórza położone jakieś 6 km od miasta. Można do nich dojechać miejskim autobusem. Najwyższe wzniesienie znajduje się na wysokości 833 m i można wjechać na nie linową kolejką (opcja dla bogatych i leniwych, bilet około 30 MYR). Nie mieliśmy okazji podziwiać widoków z góry, bo Penang Hill w czasie naszego pobyty było zamknięte dla turystów. Wszystko przez ulewy i prace konserwatorskie.

Ceny biletów tutaj -> CENY

MAPA Z MIEJSCAMI GODNYMI POLECENIA:

 

You Might Also Like

No Comments

    Leave a Reply