Azja Tajlandia

Biała Świątynia w Chiang Rai

Biała Świątynia (Wat Rong Khun) to tajska odpowiedź na polski Licheń. Żeby zobaczyć ilość władowanego tutaj kiczu warto wydać na bilet 50 batów (jakieś 5.5 zł), zwłaszcza, że w gratisie dostaniesz nieśmiganą foliową reklamówkę.

Do słynnej tajskiej świątyni dojechaliśmy rano z dworca głównego w Chiang Rai. Wysłużony, niebieski autobus za 20 batów od osoby podwiózł nas blisko wejścia do budynku. Pierwszą, rzeczą, którą zobaczyliśmy była ogromna ilość autokarów zaparkowanych obok Wat Rong Khun. Drugą – tłum krzyczących Chińczyków uzbrojonych w najnowsze modele aparatów, Go Pro i dziwne czapki. W Państwie Środka zapanowała najwyraźniej moda na wełniane nakrycia głowy wyglądające jak Kaczor Donald. Pomimo 20-kilku stopni, co drugi turysta powyżej 40 roku życia dumnie nosi je na swojej głowie.

Głowa potwora, wróbelek elemelek, a w tle najbardziej ekskluzywne toalety w Azji.

Zostawiliśmy plecaki w darmowej przechowalni (tj. w białym blaszaku przypominającym kiosk ruchu, który pani sprzątaczka otwiera i zamyka w miarę zapotrzebowania) i poszliśmy w stronę wejścia. Po drodze minęliśmy prawdopodobnie najbardziej ekskluzywne toalety w Azji. Przynajmniej od zewnątrz. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że Biała Świątynia jest biała, a ekskluzywne tajskie toalety są złote, z drzwiami jak do pałacu, z ornamentami i z udającymi marmur kafelkami. Tron, jest dość klasyczny, ale tutaj achitekci postawili funkcjonalność na pierwszym planie.

Wat Rong Khun to dojść nowy wynalazek. Pomysł budowy świątyni narodził się w głowie tajskiego artysty – Chalermchaia Kositpipata na początku lat 90. Budowa wystartowała w 1997 roku i jest pierwszym etapem ogromnego projektu. Cel ostateczny – budowa kompleksu 9 białych świątyń. Kositpipat, stwierdził kiedyś, że Wat Rong Khun zostanie ukończona od sześćdziesięciu do dziewięćdziesięciu lat po jego śmierci. Na razie o jego licznych zasługach w budowie białej atrakcji północnej Tajlandii przypominają kartonowe podobizny rozstawione przy sklepach sprzedających turystom w wygórowanych cenach lody kokosowe i mini wersje lizaków Chupa Chups.

Biała świątynia w Chiang Rai

Cytuję tych, co się znają: „Wejściu do świątyni towarzysza podniesione ręce ludzi z zaświatów, którzy w geście wzniesionych rak pokazują swoje ułomności i grzechy za które pokutują.”

W środku Wat Rong Khun niby nie można robić zdjęć. Ale co tam, każdy turysta i tak czeka na chwilę nieuwagi ochroniarzy i próbuje strzelić fotkę rysunkom zdobiącym ściany świątyni. Malowidła nie są najpiękniejsze, ale przynajmniej jak mawiają znajomi „odważne”. Obok wizerunku Buddy swoje mniej lub bardziej zasłużone miejsce zajmują: Pikachu, Supermen i kilku innych bohaterów współczesnej popkultury. Są też płonące budynki World Trade Center.

White Temple inside

Biała Świątynia nie jest azjatycką Bazyliką św. Piotra. A Chalermchai Kositpipat nie jest współczesnym Michałem Aniołem. Dlatego głośne achy i ochy wykorzystamy przy innej okazji. Mimo wszystko budynkowi nie można odmówić oryginalności. W Tajlandii jest podobno 33 tys. świątyń, ale drugiego takiego budynku w tym kraju nie znajdziecie.

KONKRETY:

  • Bilet do Wat Rong Khun kosztuje 50 batów.
  • Do Białej Świątyni można dojechać z dworca w Chiang Rai lokalnym autobusem. Cena bilety 20 batów. Płaci się bezpośrednio w autobusie.
  • W świątyni jest darmowa przechowalnia bagażów.
  • W środku Białej Świątyni nie można robić zdjęć. 😉

 

 

 

 

 

You Might Also Like

No Comments

    Leave a Reply