Ameryka Południowa

Titicaca

Żeby dojechać do Copacabany musisz odbyć prawie trzygodzinną podróż małym, wypełnionym po brzegi turystami i miejscowymi busie. Warto jechać z osobą, która w czasie postoju na toaletę zatrzyma busa, kiedy ty będziesz jeszcze przesiadywał samotni w ustronnym miejscu. Gdybym nie została w tamtym czasie w samochodzie i nie krzyknęła do kierowcy Marcin zostałby samotnie na boliwijskiej stacji benzynowej. Po 3 godzinach podróży przy całkowitym zachmurzeniu i  deszczu wreszcie wysiedliśmy z busa i przesiedliśmy się na małą łódkę, która z 1.5 boliwara przewiozła całą naszą gromadkę z busa nas na druga stronę rzeki.

Po kolejnych 50 minutach i zmianie pogody dojechaliśmy wreszcie do Copacabany.

Na szczęście przestało padać, a na szarym niebie pojawiły się pierwsze promienie słońca. Można więc było przechadzać się ulicami małego miasta i rozglądać się po miejscowych straganach. Shopping w wydaniu boliwijskim tak bardzo podziałał na nasz apetyt, że wybraliśmy się na świeżego pstrąga, tutejszy specjał kulinarny. Ryba przyrządzana jest na oczach zgłodniałych klientów przez tutejszego kucharza i jak można się domyślać smakuje wybrnie (zwłaszcza jedzona przy oknie z widokiem na jezioro Tititaca)

Po obiedzie wybraliśmy się na górę znajdującą się w okolicach miasteczka, żeby z wysokości podziwiać błękitną tafle jeziora. W drodze na szczyt otoczyły nas spragnione zabawy dzieci.

Dotarcie na szczyt zakończyliśmy toastem z miejscowego piwa.

Widok z góry był rzeczywiście spektakularny.

Dzień nad Titicacą był słoneczny…..ale w nocy temperatura zaczęła spadać i trzeba było spać pod 3 kocami i kołdrą.

You Might Also Like

No Comments

    Leave a Reply